słowo wstępne :
ta poezja nie potrzebuje słów wstępu i zakończenia.
To piękny poetycki fenomen wszechobecności Bezimiennego.
KAROL WOJTYŁA [ 1920-2005 ]
~ Pieśń o Bogu ukrytym ~
[ 1944 fragmenty ]
[...]
Uwielbiam cię, drzewo surowe, bo nie znajduję skargi
w twoich opadłych liściach.
Uwielbiam cię, drzewo surowe, boś kryło Jego barki
w krwawych okiściach.
Uwielbiam cię, blade światło pszennego chleba,
w którym wieczność na chwilę zamieszka,
podpływając do naszego brzegu
tajemną ścieżką.
[...]
Dusza nie jest taka jak liść,
który za słońcem nie podąży
i zgaśnie, kiedy się zieleń w nim wypali
[...]
Nie dość liściu, ze co dzień dnieje,
nie dość, ze słońce wschodzi.
Śmierć jest tylko zbyt krótkim promieniem
słonecznych godzin.
[...]
Kiedy smutek się zmiesza z wieczorem –
– podobne do siebie są z barw –
razem stają się dziwnym napojem,
który z lękiem nachylam do warg.
Więc, ażeby w tym niepokoju
nie pozostawiać mnie samego,
odjąłeś grozę wieczoru,
dałeś wieczności smak chleba.
[...]
Z nurtu tego – to wiedz – ze nie ma powrotu.
Objęty tajemniczym pięknem wieczności!
Trwać i trwać. Nie przerywać odlotów
cieniom, tylko trwać
coraz jaśniej i prościej.
[...]
Bo jesteś samą Ciszą, wielkim Milczeniem,
uwolnij mnie już od głosu,
a przejmij tylko dreszczem Twojego Istnienia,
dreszczem wiatru w dojrzałych kłosach.
[...]
fragmenty wybrał :
|