m. b. drozd
MYSTERIUM MORTIS ▪ » ... CZEMUŚ MNIE OPUŚCIŁ? «
[ esej Jedynego w dziejach Piątku ]
Czy śmierć jest snem, a treścią jego jest odpoczynek i niewzruszoność? Czy śmierć zatem jest „czymś więcej” niż końcem biologicznego istnienia? Czy wiara w „tamten świat” pozwoli nam na tzw. „oswojenie śmierci”? Nie można jednak śmierci ograniczać do biologicznego czy duchowego wymiaru, gdyż śmierć jest tajemnicą przejścia w nieskończoność i jest drogą do Podstawy wszystkiego – do Boga.
» Mysterium mortis «
Jeśli mam mówić o śmierci, sam z siebie niczego nie wydobędę. Podstawą i początkiem mojej refleksji nad mysterium mortis jest śmierć Jezusa Chrystusa – „godzina” Golgoty.
W wydarzeniu krzyża całkowicie został przewartościowany dramat człowieka i jego śmierci. Śmierć staje się bramą do wieczności i „wchodzi” w ostateczny sens zbawienia. Nie można tego byłoby pojąć, gdyby Jezus z Nazaretu nie był wywyższony i uśmiercony na krzyżu. Krzyż bowiem jest „soczewką” historii cywilizacji ludzkiej i syntezą zbawienia Bożej miłości. W objawiającej się woli zbawczej Boga, śmierć chrześcijanina jest śmiercią Chrystusa. Ludzka śmierć w misterium śmierci Jezusa jest więc horyzontem nowej przyszłości, w której wektory czasu przestają istnieć, a ogarnia to wieczna komunia z Trójedynym Bogiem. W krzyżu i poprzez krzyż misterium Trzech Osób dokonało zbawienia człowieka [1].
Czy w wydarzeniu krzyża cierpi wspólnota Trójcy? (Dotykając tej tajemnicy aż boję się o tym myśleć, pisać...). Serce, rozum i moja wiara podpowiadają mi, ze Ojciec, jako praprzyczyna wszystkiego co istnieje, również cierpi na krzyżu, gdyż oddaje Syna za grzechy świata, aby nie pozostawić człowieka w jego samotności zatracenia [2]. Syn przyjmując krzyż i śmierć krzyżową, wypełnia wolę Ojca „do końca”. Posłuszeństwo Syna jest sercem ostatecznego objawienia się Trójcy Świętej. Czy śmierć Syna była przewidziana od samego początku? Bez najmniejszych wątpliwości, śmierć Chrystusa - Syna była „założeniem” i podstawą Jego przyjścia na świat, Jego posłannictwa i misji. Hans Urs von Balthasar bardzo historiozoficznie stwierdził, ze „Syn narodził się po to, aby umrzeć” [3]. (Podobną myśl, z tym, ze o wiele wcześniej, wyraża wschodnia ikona wydarzenia Betlejemskiego). Moment Wcielenia jest ukierunkowany na moment śmierci na krzyżu.
Chrystus na krzyżu nie jest przeto wydarzeniem wyobcowanym, lecz przedpaschalną „godziną” Golgoty. Chrystus tę dramatyczną „godzinę” rozpoczął pięknem relacji i sekretnością bliskości Ostatniej i Pierwszej Wieczerzy ze swoimi umiłowanymi Uczniami, przenosząc jej dramat w Ogród Oliwny. Wśród nostalgii fioletu, Bóg – Syn, boi się jak człowiek. Płacze jak śmiertelnik. Rozmawia jak ten, którego nikt nie słucha. Prosi Apostołów, by nie usnęli... Nie mamy pojęcia, nie mamy, co tam się wydarzyło... Bóg, obecny i stojący obok wszystkiego co istnieje - samotny, osamotniony, potępiony za niewinność... Deus meus...
» ... czemuś Mnie opuścił? «
W zbawczym wydarzeniu krzyża odrębność Osób Trójcy osiąga swoje Apogeum. Powodem tej odrębności jest skoncentrowany w Synu grzech świata, odrzucony przez Ojca. Właśnie w tym szczególnym momencie tajemnicy, Syn nie może znaleźć oparcia w Ojcu, gdyż przyjął to, co Ojciec absolutnie odrzuca. Zarazem Syn nie przestaje być Umiłowanym, Jednorodzonym, Współistotnym, Ukrzyżowanym Synem Ojca. Tajemnica męki i śmierci, Golgota Chrystusowa, jest więc miejscem, w którym zostaje pokazany dysonans, rozdźwięk między grzechem, a wolą zbawienia. Ich współistotna bliskość zmienia się w niewyobrażalną przepaść. Chrystus umiera w tej przepaści, „jednak to nie Syn znika w przepaści, lecz ona (przepaść) w Nim” [4].
▪
«Et circa horam nonam clamavit Iesus voce magna dicens: „Eli, Eli, lema sabacthani?” , hoc est: „Deus meus, Deus meus, ut quid dereliquisti me?” »
-
«А коло дев’ятої години Ісус скрикнув сильним голосом, кажучи: „Елі, Елі, лема савахтані?” , тобто: „Боже мій, Боже мій, чому Ти мене покинув?” »
-
«Około godziny dziewiątej Jezus zawołał donośnym głosem: „Eli, Eli, lema sabachthani?” , to znaczy: „Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił?” »
[ Mt 27, 46 ]
▪
W tym niepojętym i kluczowym momencie dziejów, gdy Syn Boży doznaje na krzyżu opuszczenia przez Ojca, następuje zamiana miejsc, między człowiekiem, a Chrystusem. Zło świata oddala się w tej dramatycznej chwili od Boga Miłości. «Opuszczenie na krzyżu, wyrażone w Chrystusowym „Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił” , jest dla Syna doświadczeniem prowadzącym Go w jeszcze większe oddalenie od Boga, aniżeli to, które będzie miało miejsce w otchłani czy piekle» [5]. Bóg – Syn wkracza w ciemność, nie opuszczając łona Ojca, może zająć miejsce tej ciemności i ostatecznie przemienić ją w światłość pokonując barierę horyzontu śmierci. Dlatego Syn musi być koniecznie człowiekiem, gdyż tylko wówczas może wziąć na siebie grzech świata, ale musi być również „więcej”, niż człowiekiem, gdyż żadna istota nie może zająć całkowicie miejsca innej wolnej istoty [6]. W decydującej „fazie” krzyża, rozdział istniejący między Ojcem a Synem staje się w rezultacie bezwzględną bliskością ze względu na bezgraniczną miłość, a grzech mocą Chrystusowego posłuszeństwa zmienia się w drogę prowadzącą do Ojca. Wydarzenie krzyża nabiera jeszcze większej manifestacji Trójcy, gdyż Duch Święty jest „pomostem miłości” w rozdźwięku między Ojcem a Synem. W Duchu Świętym krzyż stał się prawdziwym narzędziem pojednania między Ojcem a ludźmi. Syn po dokonanym odkupieniu oddaje Ducha na powrót Ojcu, by w ostateczności został obdarzony Nim człowiek.
» ... gdy przyjdziesz do swego królestwa «
Krew Chrystusa została przelana na krzyżu tylko i wyłącznie dla zbawienia człowieka. To co na krzyżu stało się z Jezusem, nie stało się dla uśmierzenia bólu Ojca z powodu grzeszności stworzenia. Gdy Chrystus umarł na krzyżu, ludzka śmierć nabrała nowego wymiaru.
▪
«„Iesu, memento mei, cum veneris in regnum tuum” . Et dixit illi: „Amen dico tibi: Hodie mecum eris in paradiso ” ».
-
« „Ісусе, згадай мене, як прийдеш у царстві Твоїм” . Ісус сказав до нього: „Істинно кажу тобі: сьогодні будеш зо мною в раю ” ».
-
« „Jezu, wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego królestwa” . Jezus mu odpowiedział: „Zaprawdę, powiadam ci: Dziś ze Mną będziesz w raju” ».
[Łk 23, 42-43]
▪
Lęk i niepokój śmierci został przezwyciężony i przewartościowany w świetle mysterium crucis. W tej perspektywie ludzka śmierć nie posiada już nawet granicy, gdyż człowiek umierając, umiera w Chrystusie i w Nim zmartwychwstaje. W tej przestrzeni tajemnicy wiary śmierć nie jest już tragedią, lecz powrotem i oddaniem skończonego życia, Życiu Nieskończonemu, z którego pochodzi.
Przez cały czas człowiekowi towarzyszy Chrystus, który rozjaśnia zagadkę ludzkiego cierpienia i śmierci. Ludzka bowiem śmierć nie jest wydarzeniem naznaczonym beznadziejnością i osamotnieniem, lecz spotkaniem z Panem. Umieranie przeto nie jest już przekleństwem, ale błogosławieństwem. W tej dramaturgii zbawienia powszechne umieranie jest przejściem do wieczności życia, a ostatecznie umiera jedynie ten, kto nie kocha (1J 3, 14).
[ Jedyny Piątek, 22. o4. 2o11 ]
______
[1] – H. U. Von Balthasar. "Theodramatik". Band I: Einsiedlen 1973 s. 119; zob. I. Bokwa. "Trynitarno-chrystologiczna interpretacja eschatologii w ujęciu Hansa Ursa von Balthasara". Radom 1998 s. 189.
[2] – Zob. Bokwa. "Trynitarno-chrystologiczna interpretacja eschatologii". S. 189.
[3] – Tenże. "Teologia Misterium Paschalnego". Kraków 2001 s. 19; por. W. Kasper. "Bóg Jezusa Chrystusa". Wrocław 1996 s. 244.
[4] – Bokwa. "Trynitarno-chrystologiczna interpretacja eschatologii". S. 198.
[5] - H. U. Von Balthasar. "Theodramatik". Band III: Einsiedlen 1980 s. 309
[6] – von Balthasar. "W pełni wiary". s. 221.
_ __ ___ ____ _____ ______ ________ … Znoszący za nas cierpienia … …
|