m. b. drozd
_
meditatio № 148 - ‘ Miłości moc ’ [ esej ]
Spodziewano się, ze Bóg przyśle Mesjasza.
▪
Spodziewano się, Panie, ze jeśli przyjdziesz z Niebios,
przyniesiesz siłę fizyczną, moc,
a rezultatem tego będzie władza i powodzenie życiowe.
Ty nie wpisałeś się w tę rolę.
Naród Twój nie tak rozumiał Twoje przyjście,
dlatego nie uwierzył w Ciebie.
Chciał Twego przywództwa politycznego i duchowego,
aby wyzwolić Izraela z rzymskiej okupacji.
A Ty, Jezusie z Nazaretu,
przewartościowałeś dogłębnie pojęcie mocy i władzy.
Odkryłeś inny jej sens.
A ludzkie tęsknoty za siłą zewnętrzną
niewiele zmieniły się od tamtego czasu.
Chociaż wierzymy w Boga,
nadal nie rozumiemy Jego logiki miłości.
Chrystusie, ujawniłeś szczególną moc wewnętrzną, moc ducha.
Ta potężna siła osobistej pewności
emanowała z Twoich słów i czynów.
Mówiłeś i robiłeś jak Anioł Człowieczy.
Nie było to wydumane i wykoncypowane.
To płynęło z głębi.
▪▪
Apogeum tej mocy nastąpiło, gdy umierałeś na Krzyżu.
Nie wykorzystałeś jej do zachowania życia.
Nie pokazałeś przeciwnikom, ze możesz ją wykorzystać przeciwko nim.
To była miłość,
która w swej obfitości jakby się przelała
i rozlała się w swym bogactwie i sile.
Królestwo Boże miało być królestwem Jezusa z Nazaretu,
tu, na Ziemi, a On ukazał inną moc:
moc wierności zasadom,
wewnętrzną pewność swego bytu.
▪▪▪
Zginął.
Umarł.
Przegrał?
Zewnętrznie wydaje się, ze okazał się słaby.
Wielu tak myślało
i do dziś tak wielu myśli o Jezusie jako o przegranym.
Zaś chrześcijaństwo rozumieją jako sztukę ponoszenia klęski,
praktykę przegrywania i ćwiczenie słabości.
Jezus rezygnując z przemocy,
zachował i ofiarował najcenniejszy dar dla Świata:
Siebie.
Zachowując siebie, ofiarował siebie.
Nie jest to romantyczny resentyment.
Nie jest to chwalenie własnej bezradności
i nazywanie jej mocą wewnętrzną.
Przeciwnie.
To miłości moc.
[ 31. o1. 2o11 ]
_ __ ___ ____ _____ ______ ___________ ________ ... święta ta Noc ...
|