Bóg i los
_
__Człowieczy los... Jeden nie zdołał się w pełni narodzić, drugi przeżył pełnię wszystkich dni do późnych lat. Ktoś posiadł wszelkie bogactwa, zaszczyty, godności i nawet zdrowie, ktoś inny walczył do końca z nędzą, niewolą, ludzką wzgardą, albo nawet ciągle chorował. Jeden miał niezwykłe zdolności i sprawności, drugi zaś nadrabiał ciągle pracą. Ktoś przeszedł przez życie w pokoju, nie przeżywszy nawet potrzeby wzywania Boga na ratunek, a ktoś inny musiał zawsze walczyć, ocierać się o śmierć, robić ostateczne rachunki sumienia. Ktoś przechodzi przez życie zawsze godnie, szlachetnie i bez większych wykroczeń, ktoś drugi musi się ustawicznie borykać ze sobą i z innymi, zaznać zła do głębi i cierpieć w samotności i osamotnieniu…
__Nie sposób zresztą wyliczyć wszystkie indywidualne kształty losowe. Chcę tu jedynie podkreślić, ze każde życie jest przedziwnie sprzężone z indywidualnym jego losem i że na tle tego losu wyostrza się zawsze pytanie o Boga. Nie jest to pytanie czysto akademickie. Człowiek, który przeżywa refleksyjnie swój własny los, albo losy swoich najbliższych, stara się jakoś wiązać z Bogiem różne zdarzenia, sytuacje, dolę i niedolę, ostateczne rezultaty. W jaki sposób Bóg objawia się nam przez nasz los?
__Choć konkretny los pozostaje zawsze tajemnicą, to jednak Bóg, jakkolwiek Go rozumiemy, pojmujemy, ‘czujemy’, uczłowiecza nam każdy los i personalizuje go. My sami odkrywamy Boga na drodze swojego losu. Pod zewnętrznymi i materialnymi kształtami naszego losu, odkrywamy jakby los drugi : wewnętrzny, duchowy, najbardziej „osobisty”. Często bywa tak, ze pod powierzchnią negatywnego losu zewnętrznego kryje się jak najbardziej pomyślny los duchowy, psychiczny, nasz „osobisty”, prawdziwy, kiedy to Stwórca okazuje się naszą najbardziej realną wartością.
_ __ ___ ____ _____ ______ _________________ Xpuctoc Bockpece
|