m. b. drozd
_
meditatio № 23 - `Kolęda po drodze`
Zamieniają Cię, Chryste, na siano pod obrusem,
na czosnek nie obrany, gdyż obrany zwiastuje biedę;
na ryby ze stawu, na uszka, lecz z grzybów,
zaś lodówka jest pełna wszystkiego, jakby było ze 100 dni świąt.
Ten post jest pretekstem do czczego wielbienia
Dzieciny ze stajenki, zrodzonej w ucieczce,
Boga biednego.
Filmiki już kręcą, wigilię przed Wigilią.
Wszyscy ‘odstawieni’, jak stróż w Boże Ciało.
Pokazują jak rękoma wyrabiają kobiety ciasto,
wymalowane jak lalunie z Hollywood, zapewniam, ze z tipsami...
Śpiewają kolędziołki, namiętnie, nieprawdziwie,
o słodziutkim Jezusie ... ,
tylko ze takiej Dzieciny w Betlejem nie było.
Więc o kim śpiewają?
Kogo epatują?
Taki Bóg nie istniał i nie chce istnieć.
Telewizja i media kręcą jak chcą chrześcijanie, a potem chrześcijanami...
Jakież to tanie no i bardzo gorzkie, i tworzą nasz obraz bardzo niewiadomy.
Robią sobie fotki na lewo i prawo, i pokazują cywilizację Christianitas.
Zaś Bóg Jest Obecny, lecz nie wirtualny.
_
Wiem. Posprzątam dobrze i coś ugotuję,
ładnie zaśpiewam, skromnie i prawdziwie.
Nie zamienię Cię, Chryste, na siano pod obrusem,
podzielę prosforę i Tobą się zachwycę ...
Zrobię dania z serca i zupę z miłości,
a na koniec podam kutię z przebaczeniem ...
Po drodze do cerkwi zapłaczę kolędą.
[ Poznań, 02.01.2010 ]
_ __ ___ ____ _____ _____ __________ __________ ... cicha ta Noc ...
|