____refleksja na niedzielę____
czas próby
˚˚˚˚˚˚˚˚˚˚˚˚˚˚˚˚˚˚˚˚˚˚
Jestem bardzo ostrożny w pisaniu i w wypowiadaniu się w tak bardzo osobistych sprawach. Nie jest mi lekko o tym pisać do Was, drodzy Przyjaciele, lecz dłuższy już czas ten problem za mną „łazi”. Znacie już trochę mnie i moje stanowisko co do osobistych wyznań. Całym sercem to czuję, i całym umysłem jestem w to przekonany, ze jądro i głębia intymności ludzkiej powinna być zachowana wyłącznie w relacji „ja-Bóg”. W tych ważnych chwilach ludzkiego życia niech ta relacja zdefiniuje się w słowach : „tylko ja i Bóg, jesteśmy sami”. Chwile te nazywam po swojemu, a mianowicie, iż jest to „czas próby”, „czas mojej próby”. Zapytacie: „jakiej próby, próby czego?” No właśnie. Odpowiem :
… czas próby to taki moment życia, kiedy staram się odczuć i zrozumieć, ze ja istnieję, i że to, w co wierzę, Jest, Istnieje, i nie Jest obojętne w relacji do mnie;
… ze w moim życiu jest punkt ostatecznego odniesienia, a punktem tym nie może być „coś”, lecz „ktoś – osoba”, Bóg; Tylko Ktoś potrafi „być Słowem”, tylko ktoś potrafi rozmawiać;
… ze punktem odniesienia jestem sam dla siebie, i kiedy to pojmę, odczuję siebie, to dopiero wtedy zrozumiem relację do drugiego człowieka, który jest także moim punktem odniesienia. Nie rozumiejąc siebie, bardzo ciężko pojąć drugiego człowieka. W zasadzie jest to niemożliwe;
… czas próby w mojej historii osoby związany jest często z dramatem przeżyć natury ludzkiej. Za każdym razem chciałem „wyrwać” z tego dramatu skrawek pola nadziei dla siebie. Na początku było to nieudolne (poprzez egoizm), lecz za każdym „drugim” razem pola nadziei zwiększają się. Dziś wiem i czuję, ze proces ten jest moim dojrzewaniem w człowieczeństwie, ewoluowaniem do Nieskończoności, a w syntezie życia - dążeniem do Nieśmiertelności;
… w pierwszej fazie 'spotkania się' z moim dramatem w sobie, doznawałem jakiegoś „wybicia” mnie z orbity mego lotu wokół Punktu Odniesienia i całego układu punktów odniesień. Ten szok istnienia stabilizuje się powoli, a lekarstwem na to jest spokój, prawda, wytłumienie światów emocji i myśli, ... i czas; TO NIE JEST LEKKI PROCES. Po jakimś czasie zaczynałem rozumieć słowa Chrystusa (choć wiem, ze Słowo Pana nieustannie powinienem reinterpretować) :
„Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie swój krzyż i niech Mnie naśladuje. Bo kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z powodu Mnie i Ewangelii, zachowa je” [Marek 8, 34-35].
Zawsze mnie zdumiewały i zastanawiały te słowa: „...zaprze się samego siebie”. O co tu chodzi ? Chodzi o odkrycie w sobie pełni miłości, która jest osią mojej ontologii istnienia, dzięki której mogę nazywać się istotą ludzką - człowiekiem. ‘Zaprzeć się samego siebie’ to znaczy : wyzbyć się lęku do siebie, do człowieka, do Boga; pozbyć się nienawiści, która jest iluzją ludzkiej wolności; zaufać Temu, który Jest sensem mojej historii. Chyba warto żyć ?
[c.d.n.]
_ __ ___ ____ _____ ______ ____________ _______________ ...cum Deo !
|