10. pierwszy i ontyczny ludzki odruch
_ __ ___ ____ _____ ______ _____________
Czy potrafię dostrzec siebie w innym człowieku ?
Nie chcę spekulować. Nie chcę mówić tego, co mi wypada, lecz chcę mówić to, co istotnie należy, co jest moje, co jest we mnie, i co mnie konstytuuje jako człowieka.
Ja jestem. Istnieję. Żyję. Postrzegam cały ogrom wszechświata. Postrzegam siebie w tej niezwykłej „maszynie” wszystkiego, co istnieje. Widzę - oprócz ogromu rzeczy i wydarzeń – moją wielkość i moją małość, w zależności od tego, jakie są moje punkty odniesienia. Moim punktem odniesienia, tym najbardziej bliskim mnie, najbardziej ontycznym, jest osoba. Jest to człowiek i Bóg. Kolejność nie jest tu istotna, bo skoro wszystko jest w Nim, to nie ma znaczenia, kto jest pierwszy lub, kto jest ważniejszy.
Uczę się siebie, uczę się człowieka, uczę się Boga. Życie jest nieustannym poznawaniem i doznawaniem. Nie można „poznać” bez „doznać”. Nie można „doznać” bez „poznać”. Tak jest. Poznając siebie, doznaję siebie. Poznając człowieka, doznaję człowieka. Poznając Boga, doznaję Boga. Poznając życie ludzkie, doznaję życia człowieka. Poznając śmierć, doznaję śmierci. Każda śmierć, nie tylko człowieka, uczy mnie akceptowania tego wydarzenia. Doświadczam wydarzenie śmierci, i w jakiejś głębi sensu też "umieram". Każde „umieranie”, wyrywając to „ze mnie” i „moje”, przenosi mnie tam, gdzie czasu już nie ma, gdzie Tajemnica człowieka i Boga się spełnia. Poznając Boga, doznaję Nieśmiertelności i Nieskończoności. Tylko w tej płaszczyźnie człowiek różni się od Boga. I całe szczęcie, ze tak jest.
Drodzy Przyjaciele,
przebaczenie – według mnie - jest najbardziej skomplikowaną i misteryjną strukturą, obszarem, istotą i miernikiem ludzkiej osobowości i psychiki. Proces głębi „przebaczenia” rozpoczyna się we mnie wtedy, gdy zaczynam postrzegać siebie w drugim człowieku. Mój proces przebaczenia – jako aktu i zapomnienia – nabiera całego trudu i piękna, gdy zaczynam coraz bardziej widzieć w osobie której przebaczam, siebie, lub, kiedy widzę siebie w osobie, która mi przebacza. Wierzcie mi, to nie jest lekkie, to jest bardzo trudne.
Przebaczenie ma ścisły i „absolutny” związek z tym, jakie mamy personalne predyspozycje w relacji do „innych” i „różnych” od siebie osób, osobliwości i rzeczy. Mówiąc jasno : jaki jest mój „pierwszy odruch” w relacji do innych ode mnie. To można wewnętrznie ocenić, ale każdy to może uczynić sam w sobie, zaś nikt za nas !
Opowiem Wam niezwykłą historię o filozofie, który jako żołnierz był na froncie II Wojny Światowej. Historia ta pomogła mi poznać i doznać siebie i mój „pierwszy człowieczy odruch”. Przyznam się, ze to mój ulubiony współczesny filozof : EMANUELIS LEVINAS [ur. 12 stycznia 1906 w Kownie, zm. 25 grudnia 1995 w Paryżu] – filozof francuski (pochodzenia żydowsko-litewskiego) oraz komentator Talmudu.
Co się wydarzyło na wojnie ?
Nie pamiętam już szczegółów, lecz to co istotne było tak : E. Levinas był żołnierzem na froncie. Walczył przeciwko Niemcom. Będąc w okopach, żołnierzom zabrakło amunicji. Jemu też. Dowódca dał rozkaz do natarcia na bagnety. E. Levinas w trakcie natarcia spotkał się twarzą w twarz z wrogiem, który chciał to samo uczynić co on, co każdy żołnierz musi zrobić, czyli zabić. Na tym fragmencie tego wydarzenia E. Levinas zatrzymał się szczególnie. Otóż, kiedy on miał skierowany bagnet, ażeby uśmiercić wroga, Niemiec miał taką samą wolę i sposobność, i skierowany bagnet w jego kierunku. Kiedy spojrzeli sobie „obliczem w oblicze”, „twarzą w twarz”, po chwili bezruchu i milczenia, rzucili na bok broń i uściskali się… Emanuelis mówi o tym z wielkim wzruszeniem, ze w tym wydarzeniu poznał i doznał „człowieka” przed „wrogiem”, można rzec : zobaczył siebie w człowieku innym od siebie. Zauważył, ze „pierwszy odruch” właśnie był taki. Zobaczył piękno i dobro jakie jest w każdej istocie ludzkiej. TO JEST „PIERWSZE”. To jest „pierwsze” przed nienawiścią, przed pogardą, przed podeptaniem istoty lidzkiej… To jest „pierwsze” przed zabijaniem.
Później Emanuelis Levinas poszedł drogą tego „wydarzenia człowieka”, tą samą drogą w swojej niezwykłej filozofii. A imię tej drogi to „ zobaczyć siebie w innym człowieku”.
To bardzo wzruszające wydarzenie, i chyba dobrze się stało, ze ono kończy zagadnienie „przebaczenia” i zaczyna rzeczywistość „przebaczenia”. Serdecznie pozdrawiam i przepraszam, ze się rozpisałem. Wzruszyłem się..., też to potrafię… .
_ __ ___ ____ _____ ______ ________ __________ [koniec]
◊◊◊◊◊◊◊◊◊◊◊◊◊◊◊◊◊◊◊◊◊◊◊◊◊◊◊◊◊◊◊◊◊◊◊◊
ANTYSTRESOL Franza Hübnera jutro, bo Wam się wszystko "pokićka".
_ __ ___ ____ _____ ______ ________ ___________________ ...cum Deo !
|