4. Gdzie Bóg istnieje ?
_ __ ___ ____ _____ ______ ________ __________
Tym pytaniem zacząłem banalnie i wątpliwie, lecz to pytanie zadają nie tylko dzieci. W jakim miejscu On mieszka ? Gdzie ? To nie jest pytanie bez sensu.
Powiedziałem przedwczoraj, ze Bóg jest milczącą Tajemnicą. Tajemnica ta bowiem jest jedyną rzeczą, która jest pewna i o której nie trzeba mówić. Nauka, która jest cenna i którą bardzo szanuję, ona też nie wyczerpie tej Tajemnicy; wręcz przeciwnie, Tajemnica wzrasta wraz ze wzrostem naszej wiedzy. Wobec tego nie możemy ‘uwięzić’ Boga w jakiejś formule, nie możemy przypisać Jemu miejsca w układzie współrzędnych. Możemy o Nim tylko coś jąkać, niezrozumiale szeptać, tylko dlatego, ze nie możemy o Nim mówić właściwie. Bo On jest obecny w naszej egzystencji. Bez względu na nasze wątpliwości :
BÓG ISTNIEJE, nie tutaj czy tam, ale wszędzie w ukryciu.
Tam, gdzie Podstawa wszystkiego staje przed nami w milczeniu, gdzie wiernie wypełniamy nasze obowiązki bez pragnienia nagrody, gdzie uświadamiamy sobie radosny sens miłości, gdzie śmierć jest akceptowana pośród życia, gdzie radość nie ma już imienia, gdzie ktoś nas krzywdzi, a my o tym wiemy …
W tych sposobach istnienia człowiek dotyka czegoś, czego nie można jasno określić. Życie nasze musi być ustawicznym i świadomym transcendowaniem tego, co jest określone. Człowiek musi zaakceptować tę transcendencję i ostatecznie jej bronić.
Czytałem słowa Karla Rahnera i dreszcz istnienia przeszedł przez moje ciało. Jest to dłuższy tekst i nie chciałem go skracać, gdyż zawarta w nim każda myśl wypływa jedna z drugiej i niemożliwa jest redukcja tekstu. Są to słowa tak piękne, ważne i prawdziwe, ze na zakończenie nie tylko chcę, ale muszę je Państwu przedłożyć :
>> To prawda, ze możemy nieustannie Go nie zauważać, ponieważ nie ma określonego miejsca, na które moglibyśmy wskazać i powiedzieć: „To On”. Dlatego ktoś może nam powiedzieć, żebyśmy milczeli o tym, czego nie możemy wyraźnie określić. Ale wierzący, ze względu na swoje doświadczenie, zrozumie „zatroskanego” ateistę, który stoi w milczeniu przed ciemną zagadką egzystencji. Słowa Simone Weil o tym, ze człowiek, który zaprzecza istnieniu Boga, może być bliżej Niego niż ten, kto mówi o Nim banały, da się zastosować do wielu spośród tych, którzy nazywają się chrześcijanami. Taki człowiek [określający się jako „ateista”] może być bliżej Boga dzięki swojej niespełnionej metafizycznej tęsknocie, jeśli tylko nie lubuje się w niej w sposób egoistyczny, ale naprawdę ją przeżywa. W tym przypadku bowiem wie on więcej o Bogu niż tak zwany „wierzący”, który uważa Boga za problem, który już dawno rozwiązał – ku swej satysfakcji. [ … ] To mówienie o Bogu może ostatecznie tylko wskazywać na pytanie, którym jest sam człowiek i w ten sposób pośrednio wskazać na Tajemnicę Boga trwającą w milczeniu. [ … ] Przynajmniej w takich wysiłkach, udanych czy nie, człowiek wciąż pyta; nie rozpacza i nie otrzymuje odpowiedzi, ponieważ pytanie to pobłogosławione jest doświadczeniem Niepojętości, którą nazywamy „Bogiem”<< .
_ __ ___ ____
mens [myśl]:
_ __ ___ ____ _____ ______
Tylko człowiek prosty lub genialny potrafi uklęnąć pod Krzyżem swojej
niewiedzy i coś po cichutku szeptać - jak staruszka doświadczająca swoje
przemijanie - i nieokreślonymi do końca 'semami' ocierać się o Tajemnicę.
I tak od skończoności słów-szeptów ... do Nieskończoności Słowa.
[c.d.n.]
|