m. b. drozd
_
meditatio № 269 ✧ Sukcesja władzy ✧
▫
Władza jest jak lizak,
pulchniutka, słodziutka.
Ma jedno marzenie,
by lizać ją, lizać.
W dzień inauguracji
czesze się i pindrzy,
trochę cukru – pudru,
dla szyku – wanilii.
Staje przed zacnymi
lizajkami z wszędy,
a im ślina cieknie,
jak nigdy, jak nigdy.
Strzeli gdzieś oczami,
zesztywnieje trochę
i oznajmia z dumą:
„Liżcie mnie! Tu! Proszę! “
Ach! Ten szyk i powab
osłupia lizajki,
a im jedno w głowie:
„lizać ją i lizać“.
Są skoncentrowane,
zmysły wyostrzone,
języki lizajek
do pracy gotowe.
Zaczyna się wreszcie
lizanie fachowe.
(Liżki w tym, co robią
są dobrze kształcone.)
I jedna przez drugą
chce być lepsza w fachu...
Liżą przez lat kilka,
aż zostanie patyk.
Wtedy znów od nowa...
pulchniutka, słodziutka..
Ma jedno marzenie...
I sprawa skończona.
. .
Gdy tak sobie piszę
(uwielbiam żartować),
pragnę Wam coś wyznać:
„Ja nie chcę zwariować“.
[ 29. o9. 2o12 ]
_ __ ___ ____ _____ ______ ____________ _________________ cum Deo
|