jan brzechwa
_
kraina dziewięćdziesiąta piąta: „ Jesień ”
┌ ┘
Wracasz na górę strony
O, jakie rzewne widowisko:
czerwone liście za oknami
i cienie brzóz, płynące nisko
za odbitymi obłokami.
Pies nie ujada. Zły i chory
omija cienie października,
na tykach ciepłe pomidory
są jak korale u indyka.
Na babim lecie, zawieszonym
między drzewami jak antena,
żałośnie drga wyblakłym tonem
niepowtarzalna kantylena.
Rzednąca trawa, blade dzwońce,
rozklekotane późne świerszcze,
i pomarszczone siwe słońce,
i ja - piszący rzewne wiersze.
_ __ ___ ____ _____ ______ _______ ... świat bez dzieci byłby nudny !
|